Szanowni Członkowie SSP!
Niniejszym uprzejmie informujemy, iż zgodnie z deklaracją nowego Zarządu oraz dzięki Waszej zgodzie na podniesienie składki członkowskiej, w dniu 14 kwietnia 2018 roku przeprowadziliśmy planowane zarybienie jeziora Chłop, materiałem zarybieniowym w postaci lina, w ilości 144 kg. A było to tak ….
ZAŁOŻENIA
Planując przeprowadzenie zarybienia, zasadniczą kwestią, oprócz zachowania wszystkich warunków formalnych, było wybranie takiego gatunku ryby, który zapewniłby największą skuteczność zarybienia oraz stosunkowo dobry przyrost, z jednoczesnym zachowaniem trudności odłowienia i dostępności materiału zarybieniowego. Ostatecznie wybór był bardzo prosty i wręcz oczywisty. Odrzuciliśmy gatunki, którymi nie wolno zarybiać z uwagi na znaczne szkody, jakie czynią w naszych rodzimych wodach. Odrzuciliśmy zatem amura, tołpygę oraz karpia. Nie wolno nimi zarybiać naturalnych zbiorników wodnych bez specjalnego zezwolenia. To ryby głównie na stawy hodowlane, żwirownie i różnego rodzaju wyrobiska. Obecnie odchodzi się już od zarybiania tymi gatunkami, a świadomość o ich wyjątkowo szkodliwym wpływie na środowisko (ekosystem wodny) jest coraz powszechniejsza i nawet dzierżawcy wód zaczynają prawidłowo kalkulować celowość takich zarybień. Suma także odrzuciliśmy, jako rybę typowo rzeczną, która w akwenach zamkniętych (zwłaszcza niewielkich) potrafi poczynić znaczne szkody w rybostanie. Został nam zatem karaś pospolity, szczupak oraz lin. Sandacza niestety nie było w operacie z uwagi na charakter zbiornika, ale jego także braliśmy pod uwagę. Z karasia zrezygnowaliśmy, bo trudno go kupić i jest to mało płochliwa ryba, przez co zostałaby szybko przetrzebiona przez szczupaka, z którego też zrezygnowaliśmy, gdyż młode osobniki łatwo złowić na sztuczne przynęty i zostałyby szybko odłowione przez wędkarzy. Został zatem lin, którego można kupić w formie materiału zarybieniowego, choć nie każde gospodarstwo zajmuje się jego chowem. Podjęliśmy zatem ostateczną decyzję – kupujemy lina.
Dodaj komentarz

Freediving w operze? Wydawałoby się, że to niemożliwe.
Agnieszka Kalska jako Syrena i Ireneusz Wojaczka, odtwórca alter ego głównego bohatera w sztuce "Legenda Bałtyku" w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu.
W dniu 08.12.2017 r. miałem przyjemność zostać zaproszony na premierę spektaklu "Legenda Bałtyku". Po blisko 100 latach od światowej premiery spektakl Feliksa Nowowiejskiego powrócił na scenę Opery Poznańskiej. Spektakl jest uroczystym zwieńczeniem obchodów 140 rocznicy urodzin kompozytora, a o precyzyjne wykonanie partytury zadbał Maestro Tadeusz Kozłowski.
Scenariusz w kilku słowach przedstawiał się następująco. Przystań nad morzem w przeddzień Nocy Kupały. Po powrocie z połowu, młody rybak Doman kontempluje swoje uczucia do Bogny. Jego ukochana pojawia się na brzegu – młodzi zaczynają rozmowę. Rozdziela ich ojciec Bogny, Mestwin. Pojawia się Lubor, wiekowy handlarz bursztynów i kandydat na męża Bogny. Widząc Bognę i swojego ubogiego konkurenta, Lubor wysławia potęgę pieniądza. Przyjaciel Domana, Tomir, odpowiada mu pieśnią. W której duch młodości drwi sobie ze złota. Mestwin, który sprzyja zamożnemu kandydatowi do ręki córki, przerywa wywód i przypomina rybakom legendę o zatopionym mieście: córka króla grodu Winiety, Jurata, odrzuciła miłość gromowładnego Peruna i wyrzuciła otrzymaną od niego koronę morza w fale Bałtyku. Rozgniewany bóg wywołał burze, która zatopiła miasto na wieki. Zgodnie z legendą, klątwę może zdjąć jedynie śmiałek, który w Noc Kupały wyłowi koronę Juraty…

Do startu w norweskich zawodach wytypowano sześciu kadrowiczów oraz aktualnego Mistrza Polski – Tomasza CHMIELEWSKIEGO. W ostatniej chwili zrezygnowało dwóch dobrych zawodników - Krzysztof GREGOR oraz Robert RIVERA. Ostatecznie w pierwszej drużynie wystąpili: Jacek DYKTA, Maciej JAWORSKI, Jacek MALINOWSKI. W drugiej natomiast: Krzysztof CYBULSKI, Bogdan MARCZAK i Jan WIĘCŁAWSKI.
Poza kadrą, w klasyfikacji indywidualnej wystartował tegoroczny Mistrz Polski - Tomasz CHMIELEWSKI.
Skład pierwszej drużyny reprezentacji wybraliśmy wspólnie, po kilku dniach treningów, krótko przed zawodami. Uznaliśmy, że najlepszymi zawodnikami w danym momencie i jednocześnie najbardziej doświadczonymi w morskich łowach są dwaj Jackowie: DYKTA i MALINOWSKI oraz Maciej JAWORSKI. Cała trójka wielokrotnie trenowała w norweskich wodach oraz startowała w zawodach w Kristiansund, mając tym samym największe szanse na dobry, końcowy wynik.

Mój ostatni wyjazd na zawody do Norwegii, oprócz doświadczenia jakie tam zdobyłem, przyniósł zupełnie nieoczekiwane efekty. Takiego obrotu spraw w moim łowieckim życiu zupełnie się nie spodziewałem. Ale od początku...

Szanowni Łowcy!
Po znaczącym sukcesie naszej Reprezentacji w duńskich zawodach Langeland Cup 2017, wytypowany został ostateczny skład zespołu do startu w zawodach Kristiansund Cup w Norwegii, które odbędą się w pierwszym tygodniu sierpnia 2017 r. Ostatecznie powołano dwie reprezentacje oraz dwóch zawodników rezerwowych.
W sumie do dalekiego Kristiansundu pojedzie ośmiu wytrawnych podwodnych łowców. Nie będą to zawody łatwe, ponieważ w stawce znajdzie się kilkunastu doświadczonych zawodników z Europy, nie licząc znających teren gospodarzy, na czele z Orjanem Dyrnesem i Tonny Hansenem.
W sumie do dalekiego Kristiansundu pojedzie ośmiu wytrawnych podwodnych łowców. Nie będą to zawody łatwe, ponieważ w stawce znajdzie się kilkunastu doświadczonych zawodników z Europy, nie licząc znających teren gospodarzy, na czele z Orjanem Dyrnesem i Tonny Hansenem.

Krótko o Langeland Cup - Dania 2017
Wyjazd ekipy polskiej na zawody do Danii był bardzo znaczącym wydarzeniem, ponieważ po raz pierwszy w 60-letniej historii łowiectwa podwodnego, wystąpiła za granicą oficjalna Reprezentacja Polski, powołana z ramienia związku sportowego - Polskiego Związku Płetwonurkowania. Tym samym łowiectwo podwodne w Polsce osiągnęło poziom sportu kwalifikowanego, na równi z innymi dyscyplinami pozaolimpijskimi. W składzie naszej ekipy znalazło się siedmiu reprezentantów, wyłonionych z szerokiej kadry - Maciej JAWORSKI i Jacek Malinowski z koszalińskiego Maresa, Bogusław MARCZAK z kołobrzeskiego Trytona, Grzegorz GOŁĄBEK, Krzysztof CYBULSKI, Marek ZIOMEK i Jan WIĘCŁAWSKI ze Stowarzyszenia Spearfishing Poland.
Duńczycy zorganizowali dwudniowe zawody w sposób różniący się od zawodów organizowanych w Polsce. Mimo ścisłego regulaminu zawodnicy mieli sporo luzu – mogli przemieszczać się po całej wyspie w obowiązującym czasie siedmiu godzin, a następnie dostarczyć upolowane ryby do punktu sędziowskiego.
W sumie wystartowało 79 łowców.