W tym roku miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie dla polskiego łowiectwa podwodnego. Po raz pierwszy bowiem, oficjalny reprezentant Polski zajął miejsce w pierwszej "trójce", a sukces ten odnieśliśmy w Danii, na międzynarodowych zawodach w łowiectwie podwodnym Langeland Cup 2018. Ale po kolei...

Na zawody Langeland Cup 2018 do Danii pojechała niemal cała, oficjalna Reprezentacja Polski. Ekipa w składzie: Jacek Malinowski, Maciej Jaworski, Krzysztof Cybulski, Krzysztof Spychalski, Maciej Janowski, Wojtek Musidłowski, Marek Ziomek, Tomek Chmielewski, Grzegorz Gołąbek. Poza oficjalną Reprezentacją Polski udział w zawodach wzięli dodatkowo Tomek Stelmach i Michał Paczkowski - nowy członek SSP oraz początkujący łowca podwodny. Większość z nas dotarła na miejsce kilka dni przed zawodami, żeby potrenować, poznać okoliczne "miejscówki" i jak najlepiej przygotować się do zawodów po okresie zimowym. Praktycznie pływaliśmy zarówno w dzień, jak i w nocy. Średnio po 3 godziny. Dodam, że łowienie z kuszą w nocy jest w Danii w pełni dozwolone pod warunkiem wyposażenia bojki w odpowiednie oświetlenie ostrzegawcze. Wolno także o tej porze polować na ryby łososiowate.

Trenowaliśmy zatem bardzo intensywnie, w międzyczasie odnosząc nasze osobiste sukcesy. Warte wzmianki były przede wszystkim: piękna 5,0 kg troć, złowiona przez Krzyśka Cybulskiego, ale także dwie ryby pozyskane z mojej kuszy: troć 3,1 kg i turbot 3,55kg. Poza tym w ramach przyłowu trafiały się nam stornie, gładzice, złocice i mniejsze turboty. Wszystko to podgatunki tzw. "ryb płaskich" oraz sporadycznie mniejsze dorsze i trotki.

Przez wszystkie dni treningu zmagaliśmy się z dość silnymi, jak na Danię, prądami podwodnymi, porywistym wiatrem i falami. Codziennie rano trzeba było na bieżąco planować kolejny dzień, uwzględniając kaprysy pogody i warunki wykluczające bezpieczne polowanie w niektórych rejonach wyspy.

Na szczęście pogoda była ogólnie bardzo słoneczna. Temperatura w dzień osiągała ponad 20 stopni i to zapewne spowodowało, że i temperatura wody znacznie się podniosła. Jeszcze przed wyjazdem oscylowała w okolicach 4-5°C, ale już po tygodniu często przekraczała 10°C. Byliśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Wcześniej obawialiśmy się, że długie pływanie w niskiej temperaturze może nam nieco przeszkadzać i częściowo ograniczyć nasz pobyt w wodzie.
W dniu rozpoczęcia zawodów, czyli  10.04.2018 zjawiliśmy się silną ekipą na odprawie. Podobnie jak w roku ubiegłym wzbudziliśmy zwiększone zainteresowanie naszymi jednolitymi strojami z orzełkiem na piersiach, ale część z uczestników, tych z którymi rywalizowaliśmy rok wcześniej, była już z tym widokiem oswojona, a wszyscy  zawodnicy traktowali nas bardzo przyjaźnie i otwarcie. Czuliśmy, że wszyscy jesteśmy na tych zawodach mile widziani. Na odprawie oficjalnie uzgodniliśmy kilka szczegółów dotyczących samych zawodów. Nasze pytania dotyczyły szczególnie tych kwestii, które w języku duńskim, a w takim jest cała strona zawodów, nie były dla nas do końca zrozumiałe. Nauczeni doświadczeniem poprzedniego roku pytaliśmy o wszystko. Dzięki temu dowiedzieliśmy się o małej zmianie formuły zawodów. Otóż w tym roku zawody LLC były dwudniowe. Dokładnie 48 godzin gdyż w tym przedziale czasowym dopuszczone jest także nurkowanie w nocy. Zastrzeżenie było jedynie takie, że ryby złowione w nocy biorą udział tylko w klasyfikacji na największą rybę z danej kategorii (płastuga, dorsz, troć) i nie liczą się do ogólnej punktacji zawodów. Nie znaczy to oczywiście, że największe ryby w Danii łowi się tylko nocą, co pokazały wyraźnie późniejsze wyniki.

Podsumowując, mieliśmy do rozegrania w trakcie zawodów dwie tury dzienne, każda po 7 godzin, wliczając dojazd oraz dwie tury nocne o dowolnym czasie trwania. Jak się później okazało, taka formuła była bardzo wymagająca i wyczerpująca.

Po odprawie ochoczo zabraliśmy się do przygotowania na nocne nurkowanie. Niestety nie trafiliśmy tej nocy na żaden okaz i rankiem następnego dnia nie mieliśmy nic "wielkiego" do zaprezentowania. W szranki stanął tylko Maciej Jaworski z trocią o wadze ponad 1,5 kg ale okazało się, że  ktoś inny upolował rybę o podobnej wadze i szanse na największy okaz praktycznie już przepadły.

O godzinie 9.00, po porannej odprawie, ruszyliśmy na wytypowane miejsca w ramach konkurencji ogólnej. Podzieliliśmy się w ten sposób, że w dwie lub trzy osoby pojechaliśmy na inne miejsca startowe. Każdy oczywiście chciał trafić jak najlepiej.

Ponieważ w trakcie zawodów dopuszczalne było wyjście z wody i przejechanie na inne miejsce, praktycznie wszyscy z tego korzystaliśmy. Przyniosło to efekty w postaci aż czterech dopuszczalnych gatunków ryb u Marka Ziomka. Bez dwóch zdań poszło mu tego dnia najlepiej. Pozostali nasi zawodnicy mieli po trzy gatunki, bądź mniej, ale i tak każdy z nas przyzwoicie punktował. Dodam jeszcze w tym miejscu, że komisja na zawodach LLC zalicza do punktacji jedynie dwie największe ryby z każdego dopuszczonego gatunku, maksymalnie do 4 kg wagi, gdzie za każdy gram naliczany jest 1 pkt, jeśli są to ryby z rodziny płastugowatych oraz 2 pkt za belonę, dorsza i troć oraz 3 pkt za łososia, którego spotyka się tam niezwykle rzadko.

Oprócz tego zawody premiują wszechstronność. Za każdy dodatkowy gatunek oprócz pierwszego jest doliczana premia w wysokości 1000 pkt. Po pierwszym dniu zawodów zdecydowaliśmy, że na nocne łowy już nie idziemy, skupiając się maksymalnie na głównej części konkurencji rozgrywanej w dzień. Nie ukrywam, że wpływ na taką decyzję miało głównie zmęczenie po całym tygodniu treningów oraz chęć powalczenia o główne trofeum z pełnymi siłami.

W sobotę, podpatrując naszych kolegów z Danii, zdecydowaliśmy, że skorzystamy z ich doświadczeń i spróbujemy pojechać tam, gdzie dzień wcześniej mieli dobre wyniki. Osobiście poprosiłem Thomasa, jak się później okazało Mistrza LLC, czy możemy pojechać tam, gdzie on. Bez problemu zgodził się, a nawet już na miejscu powiedział "płyńcie za mną, to pokażę Wam gdzie łowić". Zarówno Marek, jak i ja bardzo na tym skorzystaliśmy. Skorzystał na tym także nasz nowy członek SSP Michał Paczkowski , ale o tym za chwilę.

Drugiego dnia Marek ponownie zaliczył cztery gatunki. Ja dzięki dorszom przesunąłem się ostatecznie na piąte miejsce w klasyfikacji ogólnej.

I teraz dochodzimy do wyników końcowych. Po raz pierwszy w zawodach międzynarodowych od chwili wyłonienia oficjalnej Reprezentacji Polski w zeszłym roku, polski łowca podwodny stanął na podium. Został nim Marek Ziomek, który zajął III miejsce. Tym samym wyprzedził 61 zawodników. Uległ tylko świetnie dysponowanemu Thomasowi (zwycięzcy tegorocznych zawodów) - Gratulacje i obrońcy tytułu z zeszłego roku Muratowi  (zajął II miejsce) – również Gratulacje. Dodatkowo Marek złowił w trakcie drugiego dnia zawodów największego dorsza o wadze 2,55 kg i tym samym wygrał również w kategorii Największy Dorsz.

Jako ciekawostkę w tym miejscu dodam, że w trakcie zawodów jest obowiązek patroszenia ryb przed ważeniem. Nie wpływa więc na wynik nic, co ryba zjadła chwilę wcześniej. Drugą ciekawostką jest podział zawodników na dwie kategorie: grupę zaawansowaną Elit i początkującą Beginers. Łowcy sami deklarują się do której z grup mają być podporządkowani na podstawie tabelki z wytycznymi.

Oczywiście większość z nas startowała jako profesjonaliści i tylko Michał Paczkowski wystartował w grupie początkujących, jako że w wodzie z kuszą był wcześniej tylko kilka razy. Ostatecznie okazało się, że Michał to bardzo zdolny i dobrze rokujący łowca i dzięki właściwym predyspozycjom wygrał w swojej kategorii, wyprzedzając wszystkich i zdobywając główne trofeum, czyli Mistrzostwo Langelandcup 2018 w klasyfikacji Beginers! Gratulujemy sukcesu!

O swoich wrażeniach i początkach z łowiectwem pisze poniżej sam zainteresowany.

Wszystkim uczestnikom dziękuję za wspaniałą atmosferę, walkę do końca i już nie mogę doczekać się kolejnego startu w przyszłym roku.

Ja się wybieram, a Wy?

Grzegorz Gołąbek
Członek Kadry Narodowej 2018



Był to mój pierwszy wyjazd na zawody w łowiectwie podwodnym, którym zainteresowałem się poważniej około 6 miesięcy temu. Po wielu rozmowach z Tomkiem Stelmachem (moim mentorem ? ), rozpocząłem treningi na basenie, w których towarzyszy mi stale mój 13-letni syn. Po zakupie sprzętu z nastawieniem na Drużynowe Mistrzostwa SSP okazało się, że pojawiła się możliwość dołączenia do wyprawy na zawody do Danii – Langeland Cup 2018. Po szybkiej konsultacji z żoną (tzw. władza domowa ?) postanowiłem skorzystać z tej nieoczekiwanej okazji i szansy.

Ponad 13 godzin jazdy w miłym towarzystwie (dzięki za wspólną podróż Tomku, Wojtku i Marcinie) dotarliśmy do Ristinge w Danii na wyspie Langeland. Niedzielny duński ranek przywitał nas przepiękną słoneczną pogodą i ……… sarnami na trawniku – tak zaczynał się praktycznie każdy kolejny ranek naszego pobytu.

Mieliśmy 5 dni na przygotowanie się do zawodów. Nieznana i zimna woda (12 °C na powierzchni) nie ułatwiały nam tego zadania. Doświadczenie drużyny jednak spowodowało, że poznawaliśmy kolejne „miejscówki” oraz „sposoby”, by podejść i upolować ryby – a tych było wiele, szczególnie płaskich: stornie, gładzice, ale także nie zabrakło dorszy, belon i troci, a szczęściarzom trafiał się nawet turbot. Ryb można było szukać i znajdować na każdej głębokości o 0,5-9 m – każdy miał cos dla siebie.

Nadszedł dzień zawodów poprzedzony sprawdzaniem sprzętu, omawianiem strategii i wyborem miejscówek. Rano 8:30 odprawa, omówienie zasad i START – zawody się rozpoczęły.

Naszym wyborem na pierwszy dzień był Gulstav, najbardziej na południe wysunięta część wyspy Langeland. Silny wiatr powodował duże fale i dryf, a pod wodą prąd wsteczny, co nie ułatwiało polowania. Po kilku godzinach wyszliśmy z kompletem dużych storni, niestety bez gładzic i dorszy. Miałem tylko jeden gatunek więc nie przewidywałem wysokiej lokaty. Jak się jednak okazało, wśród początkujących waga ryb powyżej 1 kg nie była złym wynikiem i plasowała mnie po pierwszym dniu w połowie stawki.

Ponieważ w stosunku do treningów zmienił się wiatr, po wieczornej naradzie postanowiliśmy w kolejnym dniu zawodów zmienić brzeg. W sobotę po odprawie pojechaliśmy na wschodnią część wyspy, gdzie woda była spokojniejsza, lecz dalej od brzegu był mocny prąd poniżej 3m głębokości.

Miejscówka ta nie obfitowała we flądrowate. Bardzo trudno było tu odnaleźć stornię, za to częściej widziało się gładzice, których praktycznie nie było na Gulstav. Dosyć szybko z pomocą hawajki skompletowałem dwa gatunki – po dwie stornie i gładzice. Odłożyłem hawajkę i rozpocząłem przeszukiwanie między 3-6 m głębokości porośniętych roślinnością zwalisk kamieni z kuszą w ręku. Kluczem do sukcesu okazały się zwaliska kamieni położone w nurcie prądu – woda tam była dużo mniej przezroczysta, a widoczność poprawiała się dopiero ok. 1 metra nad dnem. Tam udało mi się wyszukać wśród obrośniętych kamieni ładnego dorsza (1,7 kg po wypatroszeniu). Na zakończenie na 2 metrowej wodzie, przeszukując piaskowe dno natknąłem się na bardzo rzadką rybę o nazwie nagład. Jak się później okazało, jest to bardzo smaczna ryba a jej wielkość bardzo zdziwiła organizatorów.

Ważenie… 4 zakwalifikowane drugiego dnia gatunki: stornia, gładzica, dorsz, nagład, a więc 3000 pkt + waga ryb. Ostatecznie uzyskałem wynik ponad 10 000 pkt., a razem z dniem poprzednim ponad 12 000 pkt. Na oficjalne wyniki było trzeba jednak poczekać do godziny 19.00.

Ogłoszenie wyników i okazuje się, że Marek Ziomek wygrywa konkurencję na największego Dorsza oraz zajmuje 3 miejsce w kwalifikacji Elite – brawo Marek!

Ogłoszenie wyników dla kategorii Beginers (początkujący) i okazuje się, że mimo słabego pierwszego dnia udaje mi się wygrać z przewagą 2000 pkt. Nadal nie wierzę, tym bardziej, że można powiedzieć, że znalazłem się tu przypadkiem ?. Gratulacje, sesja zdjęciowa i wracamy pełni wrażeń do naszej „bazy”. Jutro trzeba wyjeżdżać. Rano wczesna pobudka i piętnastogodzinny powrót do Polski.

Niesamowite wspomnienia, nagrody w postaci kuszy i statuetki dorsza pozostaną ze mną na wiele lat.

Dziękuję bardzo całej ekipie za wskazówki i okazaną pomoc w konfiguracji sprzętu oraz wsparcie dobrymi radami. Gdyby nie Wy, ten sukces nie byłby możliwy.

Z łowieckimi pozdrowieniami
Michał Paczkowski (początkujący łowca)

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

CO NOWEGO...?

05.02.2023
Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie ustanowiło składkę członkowską za rok 2023 w wysokości 180 zł.


25.01.2023
Wybrano nowy Zarząd Stowarzyszenia w składzie: Paweł Węglarz, Jakub Krystkowiak, Wojciech Gorajek.
Gratulujemy i życzymy sukcesów!


KALENDARZ IMPREZ
GŁÓWNI PARTNERZY
PATRONATY MEDIALNE 2021
ZAPRZYJAŹNIONE STRONY